poniedziałek, 30 maja 2016

To wina tej "Przegiętej cioty!"

Tolerancja wśród Lgbt


Tyle mówimy o tolerancji, akceptacji dla naszego środowiska przez osoby hetero, a czasami jak słucham wypowiedzi niektórych osób, mam wrażenie, że chcemy dla siebie czegoś, czego nie potrafimy dać innym. Często nawet sobie nawzajem. 
Zastanawiasz się czasem nad słowami, które wypowiadamy, albo opiniami o różnych osobach, bardziej bądź mniej charakterystycznych? Jak np. to, że winnymi za negatywne podejście do osób homoseksualnych są "przegięte cioty"? Kurcze, czy osoba, sama będąc homo, nie rozumie, że on też jest "ciotą", czy to po Tobie widać, czy nie, czy jesteś bardziej kobiecy, męski, czy jesteś bardziej kobieca czy niby męska to zawsze jesteś po drugiej stronie..

Jednak samo zjawisko nie dotyczy tylko naszej nietolerancji do siebie nawzajem. Dotyczy dosłownie wszystkiego, do podobno niemodnego wyglądu drugiej osoby, źle dobranego koloru koszuli, czy jakiś innych mniej znaczących szczegółów. Dotyczy osób chorujących na różne choroby, depresje, schizofrenie, anoreksje, albo po prostu otyłe. Jak wiele jest rzeczy, których nie akceptujemy, które wytykamy i które łączymy z jakimiś, często nieprawdziwymi zachowaniami.



Poznaj ludzi, zacznij rozumieć bez oceniania!


Wydaje mi się, że jako środowisko, przez wielu wykluczane i pozbawiane prawa do godnego życia, uważane za niepotrzebne, to właśnie my powinniśmy odznaczać się większą dozą świadomości i empatii względem odmienności. Dlaczego nie zastanowisz się, że nazywając kogoś "przegiętą ciotą" szkodzisz sam sobie? Sami będąc innymi chcemy tolerancji i akceptacji tego, że właśnie tacy się urodziliśmy i takiego życia pragniemy, bo jest zgodne z naszymi uczuciami. Jednak wypowiedzi i zachowanie wielu z nas przyczyniają się do rozszerzania bądź wręcz umacniania negatywnych stereotypów. Jako środowisko bywamy zakompleksieni i niezdolni do wyjścia poza narzucone nam ramy. Za wszelką cenę chcemy być tacy jak hetero, niby "normalni", ale zapominamy, że nawet udając i oszukując wszystkich dookoła my nie jesteśmy "normalni" w rozumieniu hetero. Jesteśmy homo, bi czy trans i jesteśmy tak samo normalnymi ludźmi jak oni. Mamy swoje problemy, mamy swoje pragnienia, radości, smutki, żyjemy i nasze istnienie jest normalne. Jesteśmy wpisani w historię ludzkości, działamy i rozszerzamy zdolności do empatii i rozumienia różnorodności jaka panuje w naszym gatunku. Więc dlaczego mamy na siłę być tacy sami, albo podobni do hetero? Możemy być "przegiętymi ciotami" czy "męskimi lesbami" czy cokolwiek można by powiedzieć o drugiej osobie, bo mamy do tego prawo. I nie, wina za negatywne podejście do drugiego człowieka leży zawsze w Tobie/ nim, niej, bądź w agresywnej postawie tej drugiej osoby. Wszakże czyjaś agresja najczęściej budzi agresję. Jednak, zastanów się czy ktoś spokojnie idący sobie ulicą, nie wpisujący się w Twoje oczekiwania "piękna" czy "normalności" musi być taki jaki chcesz by był? "Normalny"? Czy rzeczywiście Ty też chcesz społeczeństwa klonów, gdzie wszyscy jesteśmy tacy sami, szarzy, posłuszni czyjejś wizji świata, wizji nieprawdziwej, pełnej iluzji i hipokryzji? Wizji w której wymazuje się wszystko co "nie wygodne" i nie spełniające czyich oczekiwań?

Zaakceptuj siebie, pozwól sobie i innym być!


Mamy się nie afiszować z naszą miłością i w ogóle udawać, że nie istniejemy. Tak jakbyśmy nie tworzyli społeczeństwa, tak jak robią to osoby starsze, niepełnosprawne, czy każdy kto w jakiś sposób się wyróżnia, "odstaje". Dlaczego tak łatwo przychodzi nam zrzucać winę na siebie nawzajem, zamiast szukać przyczyn złego postrzegania nas jako grupy w ograniczających ludzkie myślenie stereotypach. W stereotypach i uprzedzeniach, które każdy z nas spotyka również w sobie. Jedna rasa, jedna orientacja, najlepiej jedna płeć, bo druga jest podczłowiekiem. Nie mój drogi, moja droga. Istnieją nas miliardy i każdy ma prawo do bycia sobą, do pokazania swojego prawdziwego ja, do bycia szczerymi ze sobą i innymi, tak długo dopóki nie krzywdzi drugiej osoby. Pozwól sobie być sobą, a innym być takimi jakimi się czują, a zanim zaczniesz powielać zasłyszane, wręcz wpojone schematy, zastanów się czy Ty też musisz stać po tej stronie. Co się stanie, jeżeli nie będziesz? Co się stanie jeżeli wybierzesz siebie i swoje szczęście zamiast ograniczenia, które ktoś inny pragnie nałożyć na Twoje życie i życie wyróżniających się jednostek?

Mali

9 komentarzy:

  1. Cieszę się że znowuż piszecie, z chęciom czytam wasz blog. Temat jak zawsze aktualny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny mądry głos w niekończącej się dyskusji o tolerancji. Ta dyskusja nigdy się nie skończy, bo ludzie nigdy nie staną się tolerancyjni. Czasami zastanawiam się po co istnieje świat, skoro głównym celem ludzi jest robienie sobie nawzajem krzywdy? Oto pytanie, na które nigdy nie uzyskam odpowiedzi. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mam nadzieję, że jednak z czasem więcej osób będzie akceptowało rzeczywistość taką jaką jest, a nie jaką chcą widzieć. Wiesz, kraje Europy zachodniej też kiedyś były w momencie w jakim jest teraz nasz kraj i wiele innych niestety, jednak przełamały się wraz z coraz większym i silniejszym głosem płynącym ze środowisk wykluczonych, takich jak my. Sama wychodzę z założenia, że powoli wszystko się zmienia, rozwijamy się indywidualnie i jako społeczeństwo. Dlatego ważne jest, żeby działać i myśleć o tym co chcemy dobrego wprowadzić, a same zmiany będą nieuniknione... Pozdrawiamy ciepło :)

      Usuń
  3. Smutne jest to, że ludzie narzucają sobie jakieś ramy, zachowania społecznie akceptowalne. Nawet jeśli chcieliby się z nich wyłamać, to przecież się nie godzi, trzeba być standardowym modelem człowieka, żyć według wytycznych. I taki właśnie nieszczęśliwy człowiek, nie potrafiący być sobą, uważa, że te ogólne standardy może narzucać innym, bo wszyscy mają myśleć tak samo, czuć tak samo, żyć tak samo. Nie znoszę ram i szufladkowania. Ludzie, którzy wchodzą ze mną w dyskusję na ten temat mają przekichane. A tak w ogóle to miło poznać, wszak pierwszy raz tu jestem (prawie pierwszy, wcześniej zdarzyło mi się rzucić okiem na ten blog, ale człapałam na miasto i nie miałam czasu się zagłębić w treści i wyleciało mi z głowy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy zatem z powrotem :) Miło by było wejść zatem z Tobą kiedyś w tą dyskusję i podywagować, bo są to ciekawe i ważne tematy, które chyba nigdy nie przestaną nas dziwić i w jakiś sposób fascynować. Kultura i społeczeństwo od małego ciężko pracują, żeby nas właśnie wprowadzić w te akceptowalne ramy, nauczyć co jest dobre, a co złe, czego trzeba się wystrzegać, a co powielać. To programowanie odbija się w późniejszym życiu nieustannym kwestionowaniem zastanych zasad. Tzn. u jednostek, które wcześniej nie zamknęły tej odrębnej części nas, która chciałaby się realizować w innych niż akceptowalny sposób. Niestety u wielu mniej odpornych osób to właśnie społeczeństwo wygrywa tę walkę, robiąc z nich przydatne dla systemu trybiki. Szkoda tylko, że przejmują oni ten model i sami próbują narzucać przyjęty przez siebie model wszystkim dookoła, ale tak to działa właśnie. Maszyna wykorzystująca swoje trybiki do dalszej ekspansji. Trzeba ogromnej wrażliwości i siły zarazem, żeby wyjść poza całość, zresztą system jest tak stworzony, że jest to raczej niemożliwe.

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy, obecny i wazny temat poruszylyscie. Mnie to rowniez zastanawia. Dlaczego osoby nietolerowane i znajace to okropne uczucie, podaja je dalej? To przeciez wbrew logice. Ale tak wlasnie jest. Paradoks. Glupota. Niestety robilam to samo. A zauwazylam, ze to robie, dopiero jak sama to sobie uswiadomilam. Dlatego tez uwazam, ze ludzie sa tego nieswiadomi zupenie kiedy to robia i jak to robia. Malo tego, beda sami wypowiadac sie pod artykulami taki jak ten i dziwic sie, jak mozna byc tak nierozumnym i nietolerancyjnym. Przyznaje, ze bywam nietolerancyjna. Wiem, ze jeszcze wiele przede mna do zrozumienia. Prawdziwa tolerancja jest wtedy, kiedy nawet jesli istnieje cos, wbrew Twoim przekonaniom, nie wzbudza to burzy w Tobie. Jestes w stanie subiektywnie spojrzec, nie przywiazujac sie do wlasnego punktu widzenia. Jakis czas temu zrozumialam jak bardzo blokujemy samych siebie i przez to swiat wokol nas. My nie chcemy rozumiec i poznawac. Boimy sie nieznanego. Wolimy cieple, znajome blotko w ktorym sie taplamy. Ja sama! Przez 8 lat! Nie gadalam z niektorymi znajomymi z dziecinstwa bo uznalam, ze sa zbyt glupi zeby zrozumiec mnie, jako lesbijke. Zakladamy wszystko z gory. Skoro ktos nosi wisiorek z krzyzem, to po co z nim gadac o homoseksualizmie? Jak ktos nosi tecze, to pewnie gej, pewnie tolerancyjny, przeciez to gej, tak? Czasem ktos calym soba wyglada dla nas w pewien sposob i przypisujemy mu kolejne i kolejne cechy na zasadzie 'pewnie tak jest, bo on jest taki i taki'. A potem jest: a nie mowilem! i juz wiemy, ze no my to kurde znamy sie na ludziach. A nic nie wiemy. Taka jest prawda. Czlowiek jest tak skomplikowany. Ile razy komus zaufalismy a ta osoba nas zawiodla? A czego oczekiwaliamy? Cos nam sie tylko wydawalo. Czego oczekujemy od srodowiska lgbt? I dlaczego tego oczekujemy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Hmm Bardzo ciekawie napisałaś, faktycznie, nam też zdarza się przekraczać te granice i wyszukiwać kolejnych ograniczających nas przekonań. A to że tego nie można, tamto nie wypada, sami siebie wrzucamy w te ramy i krępujemy, nie pozwalając na ekspresję własnej odrębnej indywidualności, skoro sami tego nie robimy to musimy zabronić też innym. Dla nas nauka tolerancji i akceptacji jest nieustanną podróżą, ciągłym rozwojem i motywacją do myślenia i poznawania właśnie. Kiedyś nawet dla nas, a szczególnie dla mnie (Mali) były to kwestie, które nie wymagały myślenia, wspomniane lenistwo i życie zupełnie innymi tematami, nie wymagało ode mnie zastanowień. Aczkolwiek, z czasem wszystko się zmienia, nasza świadomość ewoluuje i zaczynamy dotykać myślami obszarów dotąd nie odwiedzanych. Dlaczego oczekujemy większej świadomości i wrażliwości na innych od społeczności lgbt, pewnie dlatego, że tak jak napisałaś na początku, osoby nietolerowane i nieakceptowane powinny łatwiej rozumieć sytuację osób notorycznie odrzucanych. Pozdrawiamy i dziękujemy za wyczerpujący i pobudzający do myślenia komentarz :)

      Usuń
  5. Nie rozumiem takiego zachowania :/

    OdpowiedzUsuń