piątek, 22 lipca 2016

Ewolucja akceptacji


Wszyscy idziemy tą samą drogą

Przeszłość wszyscy znamy. Homoseksualizm za sprawą głównie religijnych uprzedzeń uważany był za zbrodnię przeciw społeczeństwu. Jego karalność i "tępienie" zaczęło się wraz z rozszerzaniem wpływu chrześcijaństwa na naszym kontynencie. Podobno, jeden z najcięższych grzechów, chociaż zupełnie nie rozumiem czym różnić by się miał od innych "grzechów" związanych z seksem, grzechów jakim ulegają heteroseksualne osoby. Jak chociażby, tak popularne uprawianie seksu dla przyjemności z użyciem środków zabezpieczających, co według poglądów religijnych, na które powołują się zagorzali oponenci, uważane jest za ludobójstwo i czego żadne święte księgi, na pewno nie pochwalają. Niestety jakimś dziwnym trafem seks homoseksualny stał się bardziej napiętnowany aniżeli chociażby zdrady małżeńskie, które według wyznawców tej religii są złamaniem jednego z 10 przykazań, a nie jest nim nasze pożycie. Nie mniej w nielogiczny dla mnie sposób ktoś rozdzielił nas, twierdząc, że popełniamy czyn, który oni uważają za grzech większy od swoich, roszcząc sobie prawo do wchodzenia w nasze życie i wmawianie nam, że wiedzą wszystko lepiej niż nauka i sama natura. 
Zjawisko homoseksualizmu długo uważano również za chorobę, którą można i trzeba leczyć dla dobra, hmm szczerze to nie wiem kogo dokładnie. Po opis metod leczenia zapraszam do wcześniejszego artykuły, który Ci, którzy jeszcze go nie czytali znajdą tutaj: "Homosiu, wylecz się".
Tak było, w niektórych krajach nadal jest, a w innych częściach świata długo jeszcze będzie, przejdźmy jednak do teraźniejszości, bo mimo wszystko wiele się już zmieniło.



Gdzie najbardziej rozwinięte kraje są teraz?

Przez ostatnie dziesięciolecia dużo uległo zmianie. Obecnie, głównie kraje Europy Zachodniej jawią się nam jako prawdziwy raj dla naszego środowiska. Mamy swoje prawa, w sporej części tych krajów możemy brać śluby, w większości zawierać związki partnerskie. Gdzieniegdzie, możemy adoptować dzieci i prowadzić otwarte, niczym nieskrępowane życie. Jakkolwiek w dzisiejszym poście chcę poruszyć inną ważną moim zdaniem kwestię, a mianowicie to, że nawet na zachodzie istnieje spora grupa osób, której nasze życie i nasza wolność się nie podoba. Najchętniej odebraliby przyznane lgbt prawa, a resztę poddali leczeniu, bądź ekstremalnie "likwidacji". I o dziwo, patrzę na to jako na szansę dla naszej społeczności w Polsce. Taka sytuacja uświadamia mi, że nie musimy przekonywać całego społeczeństwa do siebie, że możemy zdobyć nasze prawa wbrew opinii i "widzi mi się" tej zamkniętej części społeczeństwa. Nie musimy uświadomić każdego, że tolerancja, akceptacja i obecność lgbt w jego życiu jest im potrzebna do szczęścia, żeby wprowadzić chociażby związki partnerskie. Naszym zadaniem jest pokazanie, tym bardziej wrażliwym jednostkom, rozumiejącym i empatycznym, że stereotypy jakimi się posługują w ocenie nas są nielogiczne i zupełnie nieadekwatne.



Nie musimy przekonać wszystkich

Często gdy czytam różne homofobiczne komentarze i widzę, że osoba je głosząca jest agresywnym i zamkniętym na wszystko człowiekiem to zamiast się denerwować, zostawiam go w spokoju, niech się dusi w swojej nienawiści sam. Znając przykłady, że nawet Ci najbardziej zagorzali przeciwnicy, zaczynają się otwierać i rozumieć więcej wiem, że jego poglądy mogą ewoluować, zmienić się i złagodnieć. Wśród negatywnie komentujących znajdują się też jednostki, które widać, że myślą i czują. Wierzę, że to im właśnie warto pokazywać inną perspektywę już teraz, oni przynajmniej wychodzą poza schematy myślowe, więc może kiedyś zastanowią się nad sensem swoich poglądów, ich pochodzeniem i ograniczeniem, jakie ze sobą przynoszą. Dlatego właśnie przyglądając się życiu na zachodzie i słuchając wypowiedzi różnych ludzi, historii przemiany ich własnych poglądów, zachowań, niezależnie z jakiego środowiska się wywodzą, widzę szansę dla rozwoju nawet tych najbardziej zamkniętych jednostek. Najważniejsze jest jednak dla mnie to, że mimo iż, oni istnieją i oponują przeciwko przyznaniu nam równych praw, to i tak mamy możliwość doprowadzenia do poszanowania naszego prawda do godnego życia. Życia w związkach, które odpowiadają nam i naszej naturze, a nie takich jakie ktoś zupełnie nam obcy, uważa za jedyne i słuszne. Tylko od nas zależy kiedy wprowadzimy w życie równość małżeńską, od siły naszego głosu, od zjednoczenia całego środowiska, od zaangażowania każdego z nas, odwagi, współpracy i konsekwencji w dążeniu do wspólnego dla nas celu. Czego z całego serca nam życzę.
Konkludując, prędzej czy później (osobiście wierzę, że wcześniej) i my w naszym pięknym kraju będziemy brać śluby. Dlaczego? Dlatego, że taka jest kolej losu. I nie, argument, że jest naszą prywatną sprawą z kim sypiamy nie przemawia do mnie ani trochę, w końcu gdyby tak było to po co hetero braliby śluby? Nas też nie obchodzi z kim oni sypiają i mogliby się z tym tak nie obnosić, przecież! :)

Mali

wtorek, 21 czerwca 2016

Po co hetero mąż i żona?



Zdarza nam się często, że czytając różne komentarze w internecie, gdzie główne argumenty sugerujące, że do życia i przetrwania w ogóle potrzebujemy płci przeciwnej, skupiają się na wszystkim, ale nie na tym co powinno być w związku najważniejsze. Pewnie część z nich znacie sami. Zaczynamy od popularnego wśród facetów, twierdzenia obronnego:

Kto wniesie Ci meble na 3 piętro?


Zawsze się zastanawiam czytając takie komentarze, czy rzeczywiście te kobiety i Ci faceci głoszący takie hasła myślą o sobie jedynie w kategorii - dźwigający meble mąż - niewolnik? Przecież wniesienie mebli na 3 piętro, co zresztą zdarza się w życiu raczej rzadko, mogą zrobić za nas pracownicy firmy w której dokonaliśmy zakupu. Wcale nie musi być to Twój mąż i nie zawsze mężczyzna. Zachowujemy się, tak jakby nie istniały wózki na których można łatwiej przetransportować daną rzecz, albo inne metody np. wniesienie całości w mniejszych częściach. Abstrahując już od tego, że małe części może wnieść również kobieta/-y, to czy rzeczywiście kobiety traktują swoich mężów i facetów jak przysłowiowe konie pociągowe? I najważniejsze, czy Ci faceci chcą być dla nich ważni tylko dlatego, że wniosą meble do mieszkania i zrobią inne, stereotypowo związane z ich płcią rzeczy? W dodatku z tym dźwiganiem też trochę przesadzają wszyscy, jest to niezdrowe i nie służy ani im, ani nam, z tego powodu wymyślono koparki, wózki widłowe i inne nowoczesne maszyny, które najczęściej robią to za nich, a które w rzeczywistości są tak proste w obsłudze, że i kobiety by sobie radziły, gdyby chciały. Innym dziwnym aspektem tego argumentu jest fakt, że zazwyczaj jeżeli już ktoś wnosi ciężkie przedmioty do mieszkań to robi to kilku facetów, więc nie rozumiem dlaczego w takim wypadku ta biedna, wątła kobieta (potrafiąca dać życie dziecku, które wiąże się z bólem, którego ani ja ani Ci faceci nawet sobie nie wyobrażamy) nie powinna mieszkać z całą trójką, czy nawet czwórką dżentelmenów od mebli?


Czy faceci potrzebują kobiet tylko do sprzątania i gotowania?


Przecież wszyscy wiemy, że faceci potrafią gotować równie dobrze jak kobiety. Mówi się, że nawet lepiej, aczkolwiek jak do tej pory przepisy i potrawy babć przebijają wszystko o głowę. Dlatego nie powielę tego zdania, ale przychylę się, że mają równie kreatywne pomysły na pyszne potrawy co kobiety, chyba tylko motywacji im brak, chociaż to zależy, znam facetów, którzy nie tylko gotują, ale jeszcze uwielbiają to robić i sprawia im to ogromną satysfakcję. W tym samym czasie ich kobiety potrafią odnowić precyzyjnie, z artystycznym zmysłem, stare meble i różnego rodzaju gadżety, których produkcją zajmowali się kiedyś głównie mężczyźni. Odnośnie sprzątania, mężczyzna jeżeli będzie chciał to może tak samo dobrze posprzątać mieszkanie co jego małżonka i wątpię, żeby rzeczywiście do sprzątania i gotowania potrzebował kobiety. Równie dobrze mógłby jeść w restauracjach i zatrudniać firmy sprzątające cztery razy w miesiącu, co według stereotypów mówiących, że kobiety żerują na ich pieniądzach, byłoby dla niech nawet tańsze.



Tak sobie zawsze myślę czytając takie wypowiedzi, że Ci ludzie zupełnie pomijają to co w życiu jest najważniejsze. Czyli emocje. Nasze potrzeby emocjonalne, fizyczne i mentalne. Ludzie siebie potrzebują w większości nie tylko po to, żeby każda płeć/ osoba coś tam robiła, co zresztą byłoby mile widziane, bo tak wygląda partnerstwo. Aczkolwiek, ludzie łączą się w pary, bo potrzebują drugiej osoby, chcą kochać i być kochanymi, chcą zasypiać przy jej/jego boku i spełniać się w tej relacji. Obie strony chcą również wzajemnego zaufania, poczucia bezpieczeństwa, szacunku, możliwości polegania na sobie nawzajem i wszystkiego co sprawi, że ich związek będzie sztuką kompromisu opartą na solidnych fundamentach. I teraz o dziwo, jeżeli strony są do siebie dopasowane i uzupełniają się wzajemnie w codziennym życiu to nie jest ważne, czy Twój facet sam wniesie meble, czy komuś za to zapłacicie, a Ty całe dnie będziesz spędzać w kuchni ze szmatą w dłoni. Żyjemy w czasach, gdzie zarówno kobiety i mężczyźni spełniają się intelektualnie i nie każdy musi lubić i chcieć wykonywać stereotypowe czynności. Wręcz przeciwnie, każdy może spełniać się w rolach związanych głównie z dziedzinami w jakich funkcjonują przedstawiciele drugiej płci. Bo w sumie co kogo obchodzi czym zajmują się dane osoby i jakiej są płci, jeżeli człowiek jest w czymś dobry i lubi to robić to dlaczego jego płeć miałaby go w jakikolwiek sposób tutaj ograniczać?  W naszych czasach człowiek równie dobrze mógłby żyć w samotności i nie miałby z tego tytułu żadnych niedogodności, wszystkie usługi i przedmioty można kupić, nie potrzeba łączyć się do tego w tworzone na siłę pary. Dlatego powyższe argumenty uważam, że głupie, bezmyślne i całkowicie pomijające podstawowe ludzkie potrzeby. Jest tyle pięknych argumentów, które można by wykorzystać do powiedzenia, że ludzie siebie potrzebują, ale wtedy okazałoby się, że pary homoseksualne mogą być tak samo spełnione jak heteroseksualne i nie istnieją argumenty na to, że musimy być z płcią przeciwną bo inaczej czegoś nam zabraknie.

Mali

piątek, 17 czerwca 2016

Rodzice wyjdźcie z szafy ! Książka, którą każdy rodzic powinien przeczytać.


Książkę dostałyśmy niedawno, od wspaniałego stowarzyszenia Akceptacja. Wpierw kilka słów o samym stowarzyszeniu. W jednym zdaniu, da się ich określić jako rodziców i przyjaciół LGBT. Ludzie, którzy walczą dla nas, często za nas, o nasze prawa i wartości. 

Książka historii 


Tak można ją nazwać, bo zawiera kilka historii rodziców dzieci LGBT. Przyciąga nie tylko treścią ale i wyglądem graficznym, zbryzgana niczym tęczowymi farbami, oprawiona we wspaniałe cytaty i fotografie rodziców. Zaczyna się cytatem " Jeszcze urządzimy huczne wesele", który osobiście bardzo mnie wzruszył, bo jest to jeden z najważniejszych postulatów naszych środowisk. We wstępie następuje porównanie teraźniejszego problemu homoseksualizmu do wcześniejszego pojmowania leworęczności. Widzimy błędne rozumowanie, podążanie za stereotypami i brak wiedzy, dotyczącej takiej oczywistości jak leworęczność. Teraz nikt nie uważa "lewusów" za gorszych, niedopracowanych, niepełnosprawnych. Trudno nam młodym uwierzyć, że kiedyś śmiano się z nich i wiązano im rękę przy plecach, tak by nie mogli jej używać i wpasowali się w "normalność" powszechnie definiowaną. Jego matka idąc za namowami innych, społeczną normalnością, mimo ogromnej miłości do syna - robiła to samo. Mimo jego cierpienia i poczucia braku akceptacji, nie potrafiła wyłamać się z tłumu. Dziś to my jesteśmy tymi z defektem, tymi gorszymi, nie do końca normalnymi, a nasi rodzice nie potrafią  się przeciwstawić społeczeństwu. Przynajmniej większość z nich. 


Każda historia jest inna ale łączy nas jedno..

...miłość do naszych dzieci. Nie przypadkowo to piszę, nie posiadając dzieci. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wychowanie młodych i narzekając jaką teraz mamy młodzież, wcale się nie wybielamy ani rąk nie umywamy. To my naszym przykładem powinniśmy im pokazać co w życiu powinno być ważne i wartościowe, choćby była to syzyfowa praca i walka z wiatrakami. 
Ale ale wracając do książki ! Nie będę opisywać każdej z historii, bo po co byłoby wtedy ją mieć? Skupię się na tym co mnie urzekło. Mianowicie pytania o dumę z dziecka, bardzo często pojawiała się odpowiedź, że rodzice byli dumni z dziecka jak tylko przyszło na świat. Łzy cisną się do oczu. Najbardziej wartościowe są jednak historie coming outów, to właśnie one pozwalają czytelnikom oswoić się z takim zdarzeniem, zarówno jeśli chodzi o jedną jak i o drugą stronę. Młodym może pokazać, że to nie koniec świata, że każdy sposób jest dobry, że z pewnością przeżyjecie i odczujecie ulgę po coming oucie. Mi samej łza kręci się w oku kiedy czytam każdą z tych historii, bo każda jest inna, jedni się domyślali,inni byli bardzo zaskoczeni, bo ich dzieci spotykały się również z płcią przeciwną ale była i taka historia gdzie rodzice można powiedzieć wiedzieli wcześniej niż dziecko, wcześniej się z tym oswoili. Reakcje rodziców są warte naszej uwagi. Nie każdy przecież wywiesi od razu flagę na balkonie i powie, że akceptuje i sam zaczyna działać. Pojawiały się kłótnie, łzy, niedowierzanie, wyparcie, brak akceptacji. To też jest normalne ! Warto traktować swoich rodziców po ludzku, to my jesteśmy tym nowoczesnym pokoleniem, ich wychowywano zupełnie inaczej. Z pewnością nie robią tego umyślnie  a po prostu z braku wiedzy i wpojonych stereotypów. 
Najczęstsze obawy rodziców, o których czytałam, dotyczyły społeczeństwa, strachu o swoje dziecko, o jego życie i bezpieczeństwo. Jak to będzie dalej, jak pomóc młodej jednostce w kraju, który jest jej nieprzychylny. 



Dlaczego powinieneś/powinnaś mieć ją na półce ? 


Ta książka z pewnością byłaby dobrym prezentem na dzień mamy, taty czy po prostu bez okazji. Mogłaby wam pomóc, otworzyć im oczy. Wtedy kiedy jeszcze przeżywają coming out albo czeka ich to w przyszłości. Te kilkanaście stron może okazać się ogromnym wsparciem. Co do was rodzice, warto byłoby się zaopatrzyć w jeden egzemplarz. Nikt z was nie może być pewien, czy wasze dziecko również nie należy do naszej społeczności. I nie, to nie zależy od waszego wychowania, tego czy chłopcu na siłę będziecie wciskać samochodziki, a dziewczynkę stroić w różowe sukienki. Nawet jeśli nie teraz, może być czas, że z pośpiechem wrócicie do stron tej książki, chcąc poradzić sobie z coming outem lub jego brakiem, powiązanym ze strachem przed waszą reakcją. Nawet jeśli nie będzie to dotyczyć waszych pociech, to może znajdą się tęczowi w waszych rodzinach, wśród przyjaciół i znajomych. Te młode jednostki również mogą potrzebować waszego wsparcia. Homoseksualne osoby mieszkają w waszym kraju, w waszych miastach, dzielnicach blokach i mieszkaniach. Nie biorą się tylko z homoseksualnych rodzin, ani nie zsyłane są przez kosmitów. Rodzą się w rodzinach zarówno wypełnionych miłością jak i tych z jej brakiem, w bogatych i biednych pod względem materialnych, rozbitych i pełnych, szczęśliwych i tych mniej. To od was zależy czy wasze pociechy wyrosną na dumne z siebie i tego kim są dorosłe osoby, czy na jednostki nie mogące pogodzić się ze sobą i spędzające połowę życia na kozetce u psychiatry. Dotyczy to każdej dziedziny ich życia, rodzicu kształć się, tak byś umiał sobie poradzić gdy Twoje dziecko przyprowadzi Ci do domu osobę tej samej płci, osobę innej rady, osobę niepełnosprawną, czy taką, której nie potrafisz zaakceptować. Bycie rodzicem albo po prostu człowiekiem dorosłym i dojrzałym, do czegoś nas przecież zobowiązuje. 


poniedziałek, 6 czerwca 2016

Motywacja z plakatu - firma loview

Czy każdy z nas ma problemy z motywacją?


Nie wiem czy każdy ja jednak mam i to całkiem spore. Niby ciągle coś robię i motywuję się do kontynuowania postanowień to jednak często zdarza się, że każdorazowo muszę się do tego zmuszać. Przypominać sobie, że jeszcze to, tamto, że przecież mam siłę, czas i oczywiście ochotę. Nie zawsze jednak zmęczony pracą organizm zgadza się z moim poglądem, który próbuje mu zaserwować dodatkowe zadanie. Przekonuję się usilnie, że jeszcze nie czas na odpoczynek, najpierw wypełnię postanowienia. Niezależnie czy jest to nauka języka, czy wyjście na basen/ bieg, czasami są dni, kiedy ruszenie się z miejsca jest prawie niemożliwe. Z tego też powodu już od czasów liceum jedną z moich sekretnych metod były cytaty motywujące, zapisane bądź powieszone gdzieś na widoku.
Takich małych sposobów mam całą masę, a jednak napisy i zdania, które otaczają mnie zewsząd, czy to z koszulek, kubków, czy z plakatów są dla mnie wyjątkowe, bo niezwykle skuteczne. Jak dochodzę do momentu, że któryś cytat, czy zdanie przestaje mnie inspirować, szukam kolejnych. Na szczęście zarówno koszulki jak i plakaty są przedmiotami, które można często zmieniać. Ściany w pokojach, pomieszczeniach też można często przemalowywać, albo naklejać nowe inspirujące fototapety. Kiedyś pisało się farbami, teraz można wszystko zamówić i pięknie dopracowaną dekoracja upiększyć swoje kąty.

Trafić we własny sposób motywacji - myloview


Wiedza o tym co Was dokładnie motywuje jest, moim zdaniem, jedną z najcenniejszych informacji o sobie samym. Podejrzewam, że słowa i zwięźle wyrażonej, krótkie hasła są jednymi z najbardziej skutecznych metod w ogóle. Dlatego pewnie ich wykorzystanie i dobranie jest jedną z najcenniejszych umiejętności jaką posiąść może dana osoba. Sprawić, żeby jej słowa, hasła inspirowały miliony. W dzisiejszym poście chcemy opowiedzieć Wam o firmie, która potrafi trafić wykorzystywanymi przez siebie hasłami w sedno. Jako, że obie mamy sentyment do mniejszych, bardziej kameralnych miejsc, jak właśnie stworzone od podstaw, rodzime firmy, pełne duszy. Często posiadają swoją indywidualną, wzruszającą i niezwykle motywującą historią. Pewnie dlatego robimy dla Was "Cykl Kobieta Potrafi", przecież nic tak nie inspiruje jak sukces osiągnięty własną, ciężką pracą. Wiele z takich pełnych pasji firm kierowanych jest przez ludzi młodych, energicznych i pełnych wiary w sukces. Właśnie jedną z takich firm jest myloview Zespół tworzący to przyjazne miejsce jest nieugięty w ciągłym wyszukiwaniu dla nas nowych pomysłów na przełamanie nudy, która zagościć może w naszych czterech ścianach. To właśnie dzięki nim lokum motywuje nas nowymi propozycjami płynących ze ścian motywów, czasami pięknych pejzaży czy innych ciekawych propozycji.


Nasze marzenia


To właśnie ich plakat, tekst motywuje nas do włożenia jeszcze więcej pracy, energii i pasji w osiąganiu zamierzonych celów i tym samym spełnianiu najskrytszych i najbardziej wymyślnych marzeń. Bo przecież "Dreams don't work unless You do". Dla nas Wy, Wasze emocje, Wasze szczęście i możliwość życia w szczęśliwych związkach, w kraju, którego prawo i obywatele szanują nasze prawo do życia w zgodzie ze sobą. Dlatego zawsze gdy boli nas wszystko, gdy chcemy odpuścić, przypominamy sobie patrząc na nasz plakat, że nic się za nas nie zrobi. To my wszyscy pracujemy na marzenie, żeby coraz większa ilość osób, rozumiała nasze środowisko bardziej. Żeby osoby nieprzekonane, zamknięte, zobaczyły w nas ludzi, nie jakąś tam zdehumanizowaną grupę, szarej masy, zboczonej, chorej i żyjącej gdzieś w podziemiach. Każdy z nas pracuje na to oddzielnie, to nasza odwaga do bycia sobą, do przełamywania stereotypów, do chodzenia za rękę, do mówienia o swojej orientacji otwarcie, bez kompleksu i myślenia, że jesteśmy gorsi, sprawia, że to też i Wy działacie dla naszych marzeń.

Mali

poniedziałek, 30 maja 2016

To wina tej "Przegiętej cioty!"

Tolerancja wśród Lgbt


Tyle mówimy o tolerancji, akceptacji dla naszego środowiska przez osoby hetero, a czasami jak słucham wypowiedzi niektórych osób, mam wrażenie, że chcemy dla siebie czegoś, czego nie potrafimy dać innym. Często nawet sobie nawzajem. 
Zastanawiasz się czasem nad słowami, które wypowiadamy, albo opiniami o różnych osobach, bardziej bądź mniej charakterystycznych? Jak np. to, że winnymi za negatywne podejście do osób homoseksualnych są "przegięte cioty"? Kurcze, czy osoba, sama będąc homo, nie rozumie, że on też jest "ciotą", czy to po Tobie widać, czy nie, czy jesteś bardziej kobiecy, męski, czy jesteś bardziej kobieca czy niby męska to zawsze jesteś po drugiej stronie..

Jednak samo zjawisko nie dotyczy tylko naszej nietolerancji do siebie nawzajem. Dotyczy dosłownie wszystkiego, do podobno niemodnego wyglądu drugiej osoby, źle dobranego koloru koszuli, czy jakiś innych mniej znaczących szczegółów. Dotyczy osób chorujących na różne choroby, depresje, schizofrenie, anoreksje, albo po prostu otyłe. Jak wiele jest rzeczy, których nie akceptujemy, które wytykamy i które łączymy z jakimiś, często nieprawdziwymi zachowaniami.



Poznaj ludzi, zacznij rozumieć bez oceniania!


Wydaje mi się, że jako środowisko, przez wielu wykluczane i pozbawiane prawa do godnego życia, uważane za niepotrzebne, to właśnie my powinniśmy odznaczać się większą dozą świadomości i empatii względem odmienności. Dlaczego nie zastanowisz się, że nazywając kogoś "przegiętą ciotą" szkodzisz sam sobie? Sami będąc innymi chcemy tolerancji i akceptacji tego, że właśnie tacy się urodziliśmy i takiego życia pragniemy, bo jest zgodne z naszymi uczuciami. Jednak wypowiedzi i zachowanie wielu z nas przyczyniają się do rozszerzania bądź wręcz umacniania negatywnych stereotypów. Jako środowisko bywamy zakompleksieni i niezdolni do wyjścia poza narzucone nam ramy. Za wszelką cenę chcemy być tacy jak hetero, niby "normalni", ale zapominamy, że nawet udając i oszukując wszystkich dookoła my nie jesteśmy "normalni" w rozumieniu hetero. Jesteśmy homo, bi czy trans i jesteśmy tak samo normalnymi ludźmi jak oni. Mamy swoje problemy, mamy swoje pragnienia, radości, smutki, żyjemy i nasze istnienie jest normalne. Jesteśmy wpisani w historię ludzkości, działamy i rozszerzamy zdolności do empatii i rozumienia różnorodności jaka panuje w naszym gatunku. Więc dlaczego mamy na siłę być tacy sami, albo podobni do hetero? Możemy być "przegiętymi ciotami" czy "męskimi lesbami" czy cokolwiek można by powiedzieć o drugiej osobie, bo mamy do tego prawo. I nie, wina za negatywne podejście do drugiego człowieka leży zawsze w Tobie/ nim, niej, bądź w agresywnej postawie tej drugiej osoby. Wszakże czyjaś agresja najczęściej budzi agresję. Jednak, zastanów się czy ktoś spokojnie idący sobie ulicą, nie wpisujący się w Twoje oczekiwania "piękna" czy "normalności" musi być taki jaki chcesz by był? "Normalny"? Czy rzeczywiście Ty też chcesz społeczeństwa klonów, gdzie wszyscy jesteśmy tacy sami, szarzy, posłuszni czyjejś wizji świata, wizji nieprawdziwej, pełnej iluzji i hipokryzji? Wizji w której wymazuje się wszystko co "nie wygodne" i nie spełniające czyich oczekiwań?

Zaakceptuj siebie, pozwól sobie i innym być!


Mamy się nie afiszować z naszą miłością i w ogóle udawać, że nie istniejemy. Tak jakbyśmy nie tworzyli społeczeństwa, tak jak robią to osoby starsze, niepełnosprawne, czy każdy kto w jakiś sposób się wyróżnia, "odstaje". Dlaczego tak łatwo przychodzi nam zrzucać winę na siebie nawzajem, zamiast szukać przyczyn złego postrzegania nas jako grupy w ograniczających ludzkie myślenie stereotypach. W stereotypach i uprzedzeniach, które każdy z nas spotyka również w sobie. Jedna rasa, jedna orientacja, najlepiej jedna płeć, bo druga jest podczłowiekiem. Nie mój drogi, moja droga. Istnieją nas miliardy i każdy ma prawo do bycia sobą, do pokazania swojego prawdziwego ja, do bycia szczerymi ze sobą i innymi, tak długo dopóki nie krzywdzi drugiej osoby. Pozwól sobie być sobą, a innym być takimi jakimi się czują, a zanim zaczniesz powielać zasłyszane, wręcz wpojone schematy, zastanów się czy Ty też musisz stać po tej stronie. Co się stanie, jeżeli nie będziesz? Co się stanie jeżeli wybierzesz siebie i swoje szczęście zamiast ograniczenia, które ktoś inny pragnie nałożyć na Twoje życie i życie wyróżniających się jednostek?

Mali

środa, 4 maja 2016

Tęczowi blogerzy - LGBT w sieci cz.II




Witajcie serdecznie w kolejnej odsłonie tęczowych blogów. Na pierwszą część zapraszamy tutaj: Tęczowi część I Nie będziemy się długo rozwodzić. Czytajcie i zaglądajcie do autorów. Każdemu przydaje się wsparcie, miły komentarz i słowa otuchy.



Karolina i ja. Transseksualna kobieta w trakcie korekty


Blog bardzo, bardzo młody. Natknęłam się na niego gdzieś na grupie, zwłaszcza, że autorka jest naszą czytelniczką. Z tego miejsca oczywiście pozdrawiamy! To trochę inny typ bloga bo facebookowy. My same takiej formy nie preferujemy, ale szanujemy każdą formę pisania. Bardzo dobry kontakt z czytelnikami, dużo zdjęć, cytatów. Pełno motywacji. Jeszcze dużo pracy przed Karoliną, ale życzymy powodzenia i rozwoju bloga. Nie wypalaj się tylko!


Zakochana w dziewczynie.


Blog prowadzony już 8 lat i niestety od roku porzucony, nad czym bardzo ubolewamy. Mamy nadzieję, że Labryska wróci do blogowania, aczkolwiek mimo jej nieobecności nadal jest mnóstwo postów do czytania, także czytelnik nie będzie się nudził. Ten blog to taki misz-masz, pamiętnik jak nazwała go sama autorka. Pisze o wszystkim co ją spotyka. Od klubów LGBT w Poznaniu, po organizacje, relacje w związku. Co nie co o filmach, stowarzyszeniu Wiara i Tęcza i po prostu o swoim życiu. Zachęcamy do czytania, a autorkę do powrotu! Blog szczególnie ważny dla Mali, która nie jedno wydarzenie spędziła w towarzystwie autorki bloga :)


Chyłkiem i Duszkiem


Pisany przez sympatyczną autorkę, jaką jest - Yga Kostrzewa. Blog prowadzony bardzo, bardzo długo, bo już 10 lat. Dużo linków do wydarzeń aktualnie się dziejących.

" Wierzę w to , że można (prawie) wszystko zmienić jeśli się chce. A najlepiej zacząć od siebie"

To chyba przyciąga nas najbardziej, możemy zobaczyć relację z parady, poczytać o trans festiwalu, o którym cisza w mediach. Do tego dużo udostępnień przeróżnych tęczowych (i nie tylko) akcji, takich jak przekazanie 1%, jesteśmy rodziną i wiele innych. Dużo ciekawostek i niuansów. Lubimy! 

Luke Blog


Pierwszy raz było tak, że niedopracowany szablon nie przeszkadzał. Ile treści w tym blogu! Szczerze możemy go polecić. Robi się już od 4 lat. Jeden post to mnóstwo, różnych informacji. Jesteśmy wniebowzięte, że na niego trafiłyśmy. Znajdzie się tam wszystko: filmy i filmiki, psalmy, wieści z USA, różne akcje i reakcje, newsy z każdego krańca świata, dużo wieści LGBT z Polski. Aż same jesteśmy zawstydzone. Luke oby tak dalej, z całego serducha polecamy!



Sztuka bycia gejem


Blog polecony nam przez jedną z czytelniczek. Mimo pierwszego szoku, który doznałyśmy wchodząc - z wiadomych powodów, idąc dalej robi się coraz milej. O penisach, seksie - tak jest dużo. Ale, ale chwilka, jest sporo o medytacji, motywacji i wyzwaniach, bardzo dużo rozwoju osobistego. Sporo o męskości i samych mężczyznach, jak to jest być gejem, jak radzić sobie z depresją, o stresie, problemach. Mądrze, zwięźle - a wszystko przyprawione obrazkami, które spodobają się, prawie każdemu gejowi. Zapraszamy!

1000 shards of wonderland


Krótko mówiąc - historie fantasy. Post z racji tego, że autor jak sam piszę uwielbia muzykę, kończą się piosenką, będącą inspiracją jego wpisów. Przyjemny jest szablon, bardzo minimalistyczny, przez co czytelnik może skupić się na tekście.  Jednym z naszych ulubionych postów jest- "Grzech nie jeść". Zapowiada się całkiem ciekawie, mamy nadzieje, że autor będzie kontynuował pracę.



Blog prowadzony przez przesympatycznych chłopaków, których my bardziej kojarzymy z ich kanału na YT. Chłopaki piszą o wszystkim, do tego spoglądają na nas z ekranu miłe, młode buźki. O misterach, pracy, adopcji, hejcie. Do tego znajdziemy tutaj mnóstwo konkursów i wyzwań. Bez narzekania  przynajmniej nie często, o Polsce i o ich życiu tutaj. Co tu się więcej rozwodzić, zapraszamy do śledzenia ich kanału i bloga!



Inne blogi LGBT :


Les Aromat


Wyznania niedoszłej lesbijki


Oskar - Gay w mieście


Man Boy News


Polki gorszego sortu.


PS Napisała do nas dziewczyna, która podjęła się przeprowadzenia pracy badawczej na temat dyskryminacji osób homoseksualnych w pracy. Jeżeli ktoś z Was miał takie przykre doświadczenia i chciałby się nimi podzielić, dla dobra nauki, podajemy jej adres mailowy: annaharezlak@gmail.com  

Ola&Mali

środa, 27 kwietnia 2016

Związek na odległość, dasz radę? - LGBT i nasze relacje.

www.gettyimages.co.uk

Zainspirowane korespondencją z jedną z naszych czytelniczek, którą serdecznie pozdrawiamy i mamy nadzieję, że jej związek kwitnie i rozwija się mimo odległości, postanowiłyśmy napisać posta o związkach na odległość. Związkach trudnych, pełnych tęsknoty, częstych nieporozumień i nocy spędzonych na video czatach, albo z telefonem w dłoni.

Kilometry w związku


Odległość uważana jest jako czynniki niesprzyjający budowaniu długoterminowej i głębokiej relacji. A jednak wszystko zależy od całokształtu relacji, od tego jak długo zamierzamy być od siebie daleko, jak często się widzimy i jak bardzo zaangażowani jesteśmy. Ważne są intencje obu stron, wspólne pasje, zainteresowanie drugą stroną, jej uczuciami, problemami oraz wsparcie i bliskość emocjonalna w każdej sytuacji.
Wydaje się, że w grupie lbgt gdzie jest nas dużo mniej niż osób heteroseksualnych, rozrzuceni  po całym kraju częściej łączymy się w pary na odległość. Nic w tym dziwnego, nie jest łatwo dobrać się charakterem, osobowością czy chociażby podobać się sobie wizualnie i być wolną/ym.
Wszyscy wiemy, że bycie ze sobą i spotykanie od czasu do czasu jest ciężkie dla jednej i drugiej strony, a jednak związek na odległość może przerodzić się w głęboką i pełną uczucia relację. Relację w której obie strony potrafią sobie niesamowicie mocno zaufać, które według badań wiedzą o sobie więcej, rozmawiają ze sobą dłużej i mówią o swoich uczuciach i przemyśleniach więcej aniżeli pary mieszkające blisko/ razem.


Nasze sposoby na szczęśliwą relację mimo odległości



Przede wszystkim, jeżeli nam naprawdę zależy na drugiej osobie to nie dopuszczajmy do sytuacji w której milczymy przez kilka dni. Pamiętajcie, że najgorsze co możemy zrobić to sprawić, że osoba, którą kochamy będzie cierpiała tęskniąc podwójnie, pełna niepewności co z Wami i Waszą relacją. Kolejną sprawą są spotkania ze znajomymi, to, że się kochacie nie znaczy, że musicie zamknąć się w mieszkaniu i nigdzie nie wychodzić. Większość z nas potrzebuje chwili w towarzystwie swoich znajomych, albo chwili tylko dla siebie w której będzie mógł/a poświęcić się całkowicie sobie i swojemu rozwojowi. Ten czas sprawi, że będziecie rośli w Waszym związku, człowiek bez przestrzeni jest jak zwierzę w klatce, męczy się i dusi, żyjąc niezgodnie ze swoją naturą. Naszą ludzką naturą jest potrzeba samorealizacji i rozwoju, więc rozumiejąc swoje potrzeby, wspierajcie siebie w tym procesie i motywujcie, bez zbędnych pretensji. Kochasz, ufaj, więc pozwól się rozwijać swojej drugiej połówce.
Bądźcie ze sobą w kontakcie, który wychodzić będzie poza fejsa i inne portale społecznościowe, rozmawiajcie, dużo rozmawiajcie, łączcie się ze sobą na video rozmowach. Podsycajcie swoje sobą zainteresowane, piszcie sobie pikantne smsy, niech płomień cały czas płonie. Przygotowujcie sobie wieczory, poranki tylko dla Waszej dwójki, romantyczna kolacja, którą przyrządzicie wspólnie widząc się na skype, może razem zjecie śniadanie. Mimo, że jesteście daleko nadal możecie w tym samym czasie oddawać się temu samemu zajęciu, zróbcie sobie maraton filmów o których będziecie mogli podyskutować po jego skończeniu, albo jeszcze w trakcie. Chodźcie wspólnie na spacery, czytajcie sobie książki, poezję, dzielcie się sobą z drugą połówką, przecież bliskość emocjonalna jest tym co w związku jest najważniejsze. Odległość może pomóc Wam w głębszym i lepszym poznaniu siebie, rozwinąć umiejętność komunikacji, precyzyjnego wyrażania swoich uczuć, poglądów, pragnień.

Odległość może pobudzać kreatywność


www.pinknews.co.uk

Ważnym elementem takiej relacji są wspólne plany, marzenia i cele, które chcielibyście realizować razem. Możecie robić sobie wyzwania, zacząć naukę nowej umiejętności, rozpocząć kolejny projekt, zaangażować się w działalność charytatywną, albo na rzecz lgbt ;) Róbcie sobie niespodzianki, list, mały prezent, coś co zrobiliście sami, możecie wysłać kwiaty do ukochanej bądź zjawić się spontanicznie u ukochanej/go.
Widujcie się najczęściej jak to możliwe, określajcie datę kolejnego spotkania i dbajcie o to, żeby spełniać swoje obietnice. Same spotkania możecie zmienić w niezapomniane, pełne uroku chwile. Weekendowe randki mają w sobie sporą dozę romantycznego czaru. Dni wypełnić mogą nietypowe atrakcje, odwiedźcie intrygujące, ciekawe miejsca w Waszej okolicy. Każda chwila w takich spotkaniach może być przeżyta w pełnej świadomości ulotności tych momentów. Dlatego związki na odległość też mają swój urok, pozwalają docenić tą drugą połówkę i błogość jaką czujemy w jej towarzystwie. Ponadto pobudzają do kreatywnego i twórczego dbania o relację i jakość łączącej Was więzi. Dlatego pielęgnujcie Wasze uczucia.

Mali