poniedziałek, 28 marca 2016

Grunt to rodzinka czyli rodzina wczoraj, dziś i jutro.





O tym, że instytucja rodziny przechodzi przemianę, wiadomo nie od dziś. Jaka była jeszcze wczoraj? Chcąc ją krótko opisać, możemy powiedzieć, że zamknięta i patriarchalna.


Możemy zapomnieć o powszechności ognisk domowych, gdzie ojciec jest głową rodziny, zajmuje się jej utrzymaniem, wyruszając do pracy niczym jaskiniowiec na łowy. Kobieta zaś niczym kura składająca jajka, siedzi w domu wzorem wylęgarni, rodząc  kolejnych potomków, dbając by nie zgasło ognisko rodzinne, a żywiciel miał co zjeść i miał wyprane skarpety. Płeć żeńska wymyka się ze złotej klatki coraz częściej ku uciesze partnera. Jest to rozwiązanie łatwiejsze  i w pełni ekonomiczne. W końcu co dwie pensje to nie jedna. To wszystko dzięki feministkom, każda pracująca kobieta może iść i spełniać się tak jak sobie wymarzy.
Zmieniła się nie tylko praca, ale także płaca. Kobiety często zarabiają więcej od mężczyzn, stawiane są na wyższych stanowiskach co kiedyś byłoby zagrożeniem dla jakże kruchego męskiego ego. Dziś ich jestestwo musi bronić się samo. Zszargane ego działa pozytywnie na rzecz ich życiowej zaradności. Obecnie nikogo nie dziwi facet w fartuchu, dbający o dom i rodzinę. Potrafią nastawić pranie, zmyć naczynia, nie tracąc paru centymetrów tu i tam. Często niż częściej, chcą uczestniczyć w pierwszych chwilach życia swojego potomka, biorąc do niedawna wzbudzające śmiech - tacierzyńskie. Z dumą oglądamy ojców, którzy przygotowują kaszki dla swoich dzieci, zmieniają pieluchy i pchają wózek, to oni ronią dziś łzy przy pierwszym ząbku, czy stawianych kroczkach, traktując to jak największe życiowe osiągnięcie. Zmienia się więc nie tylko model, a mentalność. Dwie połówki mają czas i ochotę by się spełniać i poświęcać dla rodziny.

Moda na bezdzietność ?


Możemy zauważyć jak bezdzietni i małe rodziny, wypchnęły dzieciorobów na margines. Dziś model 2+3 przyjmuje się coraz rzadziej. Wielokrotnie pary wybierają życie bez dziecka lub decydują się na późny wychowek. Czemu? We dwoje łatwiej i przede wszystkim taniej - dziś utrzymać jedno dziecko gorzej niż dwójkę z racji 500 plus, a raczej minus. Nie każdego stać na drogie książki, wycieczki, wyprawki, osiemnaście, albo dwadzieścia pięć lat łożenia na młodego obywatela. Emerytury zachęcają raczej do oszczędzania przez całe życie by na starość było na leki niż do wydawania na pociechy. Czym to grozi? A no tym, że my czytelnicy tego bloga z pewnością będziemy mieć emerytury mniejsze niż nasi rodzice czy dziadkowie, no bo kto nas utrzyma skoro maluchów rodzi się mniej niż starszych umiera?




Skład się zmienia



Zmiany, zmiany, zmiany jakby to rzekł Bareja. Rodzina to dziś nie tylko mama, tata + dziecko. Coraz częściej widzimy rodziców samotnych, czy to ojciec czy to matka. Żyją w pojedynkę, nie znaczy, że nie są rodziną. Świat ponoć rozwodzi się na potęgę, są kraje takiej jak Francja, gdzie liczba rozwodników od lat 70 zwiększyła się czterokrotnie.  W Polsce zaś w latach pięćdziesiątych liczba rozwodów wyniosła 11 tys, w 2013 około 67 tys. Dziś rozwody nie są tak napiętnowane jak niegdyś dlatego też wiele osób "korzysta" z tej usługi. Styl naszego życia może skutkować przyczynami takimi jak zdrady, nadużywanie alkoholu czy tzw. niezgodność charakteru. Moim zdaniem po prostu wolimy przestać się męczyć niż dbać o opinie sąsiadów i cierpieć w milczeniu.
Coraz częściej widzimy też tęczowe rodziny. Tak, drodzy czytelnicy w Polsce też istnieją pary jednopłciowe wychowujące wspólnie potomstwo. Homoseksualne związki moim skromnym zdaniem dokonały niemałej, a bardzo potrzebnej rewolucji w pojmowaniu rodziny. W wielu krajach nastąpiła równość w kwestii uregulowań prawnych, wychowania dzieci lub po prostu w pojmowaniu rodziny.


Obraz rodziny się zmienia jak wszystko inne. Pokolenia młodsze żyją w całkiem innym duchu niż te, które mają parędziesiąt lat na karku. Warto uświadomić sobie i innym, że rodzina to nie tylko uregulowanie prawne, a przede wszystkim więzi emocjonalne. Najważniejsze by troszczyć się o najmłodsze pokolenie, które wzoruje się właśnie na nas dorosłych, niezależnie z jakich rodzin pochodzą, czy są wychowywani we dwoje hetero czy homoseksualnych czy w pojedynkę zarówno przez mamę i tatę.

8 komentarzy:

  1. Podświadomość i czyny są krok przed wygłaszanymi przekonaniami. Niby to wszystko co napisałaś to prawda i te zmiany zachodzą, ale jak zapytać wokół to werbalnie wartości rodzinne, rozumiane tradycyjnie, są dalej wysoko cenione. Żeby słowa dogoniły czyny i myśli musi jeszcze trochę czasu minąć. Ale wtedy czyny i myśli już pewnie będą jeszcze gdzieś dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z biegiem czasu wszystko się zmienia, coraz mniej ludzi bierze ślub ;p Mój Blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafnie. Szczerze mówiąc bardzo podoba mi się nowy model rodziny. Sama widzę w przeszłości tylko siebie z ukochaną osobą i maksymalnie jednym dzieckiem.
    http://would-be-vikings.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się to, że równouprawnienie powoli zaczyna działać w obie strony, że coraz mniej ludzi się dziwi jak to ojciec się staje tą kurą domową i on bierze na siebie odpowiedzialność za wychowanie dzieci. Nawet jak to ma miejsce od czasu do czasu. Łatwiej takim facetom wtedy docenić to, jak trudne jest jednak życie matek i jaka jest prawdziwa wartość kobiety.
    http://kackiller.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze marzyłam o tym by być matką. Instynkt macierzyński obudził się we mnie bardzo szybko i do dziś mi towarzyszy. Kiedyś myślałam, że wiążąc się z kobietą tracę 'szansę' na dziecko. Dziś wiem, że mogę mieć nadzieję. Wszystko przed nami:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że zmiany są nieuniknione, świat się zmienia, my jesteśmy inni i ,,nietypowe" rodziny nikogo już nie dziwią.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam, że wszystko kręci się wokół pieniędzy, pary miałyby więcej dzieci gdyby było je na nie stać. Smutna prawda, a 500+ tutaj nie pomoże, nie tędy droga. Sama zostałam wychowana tylko przez mamę i nigdy nie czułam, że brakuje mi ojca, w sumie nawet łapałam z tego same pozytywy, np. jak chciałam gdzieś wyjść, nie musiałam uzyskać pozwolenia dwóch osób, tylko jednej :) Co do rosnącej ilości rozwodów powodem jest też coraz większa odwaga społeczeństwa, ludzie zostają ze sobą, bo dzieci, bo mieszkanie, bo kredyt, boją się zmian, ale to się zmienia. Duży wpływ mają też pędzące czasy, zamiłowanie do cielesnych przyjemności i smutne małe przywiązanie do rodziny. Ważne jest żeby się kochać i okazywać sobie to, czy to samotny ojciec, matka, dwie matki, dwóch ojców!
    Bardzo dobry tekst :)

    OdpowiedzUsuń