poniedziałek, 21 marca 2016

Coming out przed rodzicami - Wasze Historie. - Homoseksualizm, LGBT, Rodzice.


"... nie wytrzymałam i powiedziałam: jestem lesbijką. Zapadła cisza. Sama zdziwiłam się moim zachowaniem, ale nie mogłam i nie chciałam tego cofać" 





Po raz kolejny zainspirowane korespondencją z jedną z naszych czytelniczek postanowiłyśmy stworzyć post o coming outach. O naszych możecie przeczytać tutaj Coming out - Nasze historie, a o sposobach na to jak powiedzieć bliskim o orientacji homoseksualnej znajdziecie tu - Mamo jestem gejem ! Tato jestem lesbijką !
Dziś głos należy do was. Jeśli ktoś jeszcze chciałby się podzielić zapraszamy na naszego maila okiemlesbijki@gmail.com lub na nasz Fanpage Okiem Lesbijki

Swoje historie opowiedziało nam pięć fantastycznych kobiet: Paula, Agata, Kasia, Magda oraz Iwona. Ogromnie żałujemy, że ze względu na ich długość - nie możemy ich umieścić tutaj w całości. Każda z nich była dla nas równie przejmująca, kilka z nich doprowadza do łez, inne wywołują na twarzy uśmiech.




Jak to się zaczęło? 



"Wszystko zaczęło się w szkole średniej, już wcześniej zwracałam dużą uwagę na kobiety jednak próbowałam to z siebie "wyrzucić" bo bałam się reakcji bliskich i najbliższych i wcale się nie pomyliłam. Z początku podgadywałam ich tylko na temat kobiet, źle mówiłam o mężczyznach. Myślałam, że się zorientują i normalnie ze mną o tym porozmawiają jednak żyli w błogiej nieświadomości (...)"  Paula


"Ja wyoutowałam się jedynie przed mamą. Planowałam to bardzo, bardzo długo, wyszło to niezgodnie z moimi zamierzeniami, strasznie spontanicznie. To miało miejsce około rok temu, gdy kończyłam drugą klasę liceum, albo już  na wakacjach nie pamiętam dokładnej daty"  Agata


"Zostałam wychowana na wiosce w bardzo szanowanej przez otoczenie rodzinie, gdzie mama jest nauczycielką i każdy ma jakiś tytuł... Gdzie słowa rodzynka wychowanego bez płci kobiecej, każdy oczekuje ślubu, są nie do pojęcia jak mogłoby być inaczej a jednak. Moje uczucia co do spędzenia życia, z osobą tej samej płci i świadomości, że inaczej być nie będzie - nie dawały mi spokoju"  Iwona


Coming out !




"Tylko raz w złości przypadkowo powiedziałam, że wole dziewczyny (...) czego naprawdę chce i w jaki sposób i z kim chce być szczęśliwa." Kasia


"Miałam wtedy 17 lat, moja pierwsza miłość przyjechała wtedy do mnie do domu. Mama wyszła gdzieś nie pamiętam gdzie (...) gdy wróciła zastała mnie poniżej pasa mojej obecnej partnerki. Wyszła i wróciła za godzinę." Magdalena


"Usiadłam wieczorem w kuchni popijając ciepłą, przepyszną herbatę. Kilka chwil później dołączyła do mnie mama (....) rozmowa toczyła się bez obierania konkretnego kierunku. Nagle nie wytrzymałam i powiedziałam: jestem lesbijką. Zapadła cisza. Sama zdziwiłam się moim zachowaniem, ale nie mogłam i nie chciałam tego cofać." Agata

"Przyszedł do mnie ojciec z mamą,  chcieli porozmawiać, czułam już, że źle się to skończy. Oznajmili mi, że widzieli mój cudowny status na facebooku. Co więc mogłam zrobić? Po prostu im się przyznałam, że najzwyczajniej w świecie to jest mój wybór, jestem z kobietą i nie zamierzam tego zmieniać bo tylko z kobietą czuje się szczęśliwa." Paula

"Odkąd byłam z kobietą, zaczęły się szantaże, pobyt mamy w szpitalu, a nawet i uderzenie. Psychiczne znęcanie było gorsze od fizycznego (...) stwierdziłam, że nie będę oszukiwać sama siebie i nieważne co będzie się działo - dojdzie, albo do tragedii, albo do akceptacji"   Iwona


Reakcje



"Nastąpiło wielkie zdziwienie, oburzenie. Pytania: co ja mówię, czemu, od kiedy. Wmawianie mi, że przecież umawiałam się z chłopcami i nawet jednego dawniej przyprowadziłam do domu. Mama zaczęła opowiadać jaki to wielki grzech, że to da się wyleczyć. Nie dowierzała, wyraźnie była w szoku, a ja się rozpłakałam. Bardziej ze stresu tak myślę bo to był dla mnie ważny moment. Temat ostygł, nie poruszałyśmy go przez następnych kilka dni, tygodni. W końcu zaczęłam mówić o tym głośno, tym razem już przy młodszej siostrze. Mama zarzucała mi wymyślanie bajek, że z tego wyrosnę i skończy się próbowanie bycia na siłę oryginalną. Sądziła, że chce zwrócić na siebie uwagę dla zwykłej zabawy." Agata


"W tym momencie świat mi się zawalił. Mama wpadła w szał, ojciec również, poleciały w moim kierunku najgorsze osądy, wyzwiska, jakbym popełniła największą zbrodnie w życiu. Tym sposobem wylądowałam na ulicy. Więc noc spędziłam u bliskiej mi cioci, której zdaniem postąpienie moich rodziców było okropne, chociaż uznała, że mają prawo mnie nie akceptować. (...) Po nieprzespanej nocy postanowiłam zadzwonić do taty chcąc wrócić do domu i spróbować jeszcze z nimi porozmawiać. (...) Szybko zaczęłam tego żałować, gdy po wejściu przez próg zobaczyłam swoją matkę, która gdyby mogła zmieszałaby mnie z błotem. Próbowałam im to objaśnić od A do Z (...) jednak bez skutku, było tylko gorzej. Kazano mi zakończyć znajomości z osobami homoseksualnymi jednak postawiłam się. (...) nie będę rezygnowała z własnego dobrego samopoczucia i szczęścia dla kogoś, dla kogo moje szczęście nie ma znaczenia. Po długiej rozmowie pozwolili mi zostać, ale chcieli mieć stały dostęp do mojej prywatności - poczta, telefon i inne. Żenujące bo mam 21 lat i takie zachowanie jest dla mnie karygodne (...)" Paula


"Mówili, że jestem nieodpowiedzialna, że mam sobie znaleźć fajnego chłopaka i że przeze mnie nie mogą spać po nocach bo to wszystko im się śni. Powiedzieli mi jeszcze, że mam się zmienić, że mama pójdzie ze mną do psychologa bo naoglądałam się za dużo telewizji i to wszystko przez nią i przez internet. Gdy powiedziałam o filmie "Modlitwy za Bobiego" powiedziała mi, że znowu oglądam te gejowskie rzeczy" Kasia

"Gdy Karolina pojechała, zawołała mnie do siebie i stwierdziła, że ona wiedziała, że jestem les, że od początku to czuła. Dodała tylko, że mogłam jej sama powiedzieć, a następnym razem mam zamknąć drzwi. Mam bardzo tolerancyjną rodzinę i akceptują moje wybory"  Magdalena


Co dalej ? 


"Do teraz uważa, iż sobie to wymyśliłam. Ma mnie za heteroseksualną dziewczynę udaje, że nie pamięta naszych rozmów i moich słów. Wszystkim znajomym i rodzinie opowiada, że nie znalazłam sobie jeszcze kawalera i nie chce mieć dzieci bo jestem zbuntowana " Agata 

"W końcu wyjechałam zostawiają bliskie osoby za sobą (...) Moja walka trwała 5 lat, po 3 latach nastąpiły zmiany, rodzice się starzeją, zrozumieli błąd. Kontakt  jest normalny i z radością wracam do domu." Iwona

"Aktualnie u nich mieszkam mimo, że tego nie akceptują i bardzo mi docinają, ale staram się wytrzymać i żyje nadzieją, że kiedyś zrozumieją, nie ukrywam, że przez to popadam w depresję. Męczy mnie ich stosunek do mnie - zawsze dzieliłam się z nimi większością spraw - w szczególności z mamą. Teraz już nie mogę tego robić bo jak mi powiedziała: najchętniej by mnie z dowodu wypisała (...) To tylko dlatego, że nie potrafię poczuć szczęścia przy mężczyźnie, a oni nie akceptują tego bo chcieli mieć zięcia i wnuki..." Paula 


15 komentarzy:

  1. Mój biseksualizm został potraktowany przez moją rodzinę raczej jako... nawet nie wiem co. Chyba młodzieńczy wymysł. To znaczy historia wyglądała tak: Spotykałam się z pewnym chłopakiem na stopie raczej... nie związkowej, a towarzyskiej. Moi rodzice i siostry mojej mamy nie uważali tego układu za uzgodnienia obu stron, tylko "on cię wykorzystuje, dziecko". Pewnego dnia, po kolejnej takiej aluzji, mówię:
    "Doskonale wiem, co robię. Wcześniej taki sam układ miałam z pewnymi dziewczynami. Nie jestem dzieckiem, ani naiwną pannicą, którą ktoś seksualnie wykorzystuje".
    Zapadła cisza.
    Po chwili: "Że niby z dziewczynami? Jak lesbijka?"
    Ja: "Tak"
    Komentarz: "Ojcu nie podoba się Twój związek z tym chłopakiem. Wstydzi się Ciebie, traktuje Cię tylko jak kochankę?"
    Bez komentarza.

    Nigdy więcej do tego nie wróciliśmy. Tym bardziej, że krótko później poznałam mojego obecnego partnera, który najpewniej wkrótce stanie się mężem, więc myślę że owy problem rodzina uznała, za niebyły/tymczasowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pytanie. Jak sie przekonałś że jesteś Bi? Bardzo mnie to ciekawi bo mam właśnie podobny problem

      Usuń
  2. Większość historii jest szalenie smutna! Nie chce mi się wierzyć w to, że rodzice reagują w ten sposób. Z jednej strony jestem przekonana, że coming out jest niezbędny do życia w zgodzie ze sobą, ale kiedy słyszę o tak skrajnych reakcjach, zaczynam w to powątpiewać. Może to dlatego, że moja mama jest bardzo tolerancyjna i nie ma problemu z moim biseksualizmem.
    http://would-be-vikings.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba zrozumiałe. W mojej opinii biseksualiści mają więcej wspólnego z hetero, niż homo, którzy (z całym szacunkiem dla wszystkich homoseksualistów) są do nas nastawieni raczej niechętnie.

      Usuń
    2. Tu zgadzam się z koleżanką. Myślę, że jest tyle szczęśliwych coming outów co tych smutnych. Wiadomo, że nie warto się oszukiwać, zawsze może być źle, ale zdecydowanie za dużo, gdy co jakiś czas sobie tutaj wpadnę, kładzie się nacisk na to jakie społeczeństwo i rodziny są nietolerancyjne.

      Usuń
  3. Ja jestem biseksualna. Na całe szczęście moja mama jest tolerancyjna i chce mojego szczęścia obojętne, czy to nastapi przy kobiecie czy przy mężczyźnie czy do cholery przy kocie po prostu chcę widzieć swoją jedyną córkę uśmiechniętą i jestem jej bardzo za to wdzięczna. Teraz jestem 14 miesięcy z facetem mama nas dopinguje i doradza mi kiedy pojawiają się trudności, natomiast kiedyś prawie przez rok spotykałam się z dziewczyną i mama tak samo lubiła i tolerowała partnerkę. Oby więcej takich rodziców, którzy kochają swoje dzieci ponad opinię znajomych i sąsiadów, bo właśnie ta kwestia często rani kogoś, kto nieco rożni się od reszty a to nieznaczy, że jesteśmy gorsi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witajcie, ja troszkę dla odmiany monotonii ;) Mam 26 lat, jestem gejem z Wrocławia. Historię swą zacznę od okresu 2 lat wstecz. Poznałem wtedy Martina, zauroczyłem się w nim. Zaprosiłem go na dzień, dwa do siebie; Martin pochodził z Górnego Śląska. Cały czas myślałem- jak ja to powiem dziadkom, wtedy mieszkałem z nimi. Na dzień, dwa przed planowanym przyjazdem dzwonię do babci, i mówię, że przyjedzie do mnie na parę dni przyjaciel. Babcia wypowiedziała słowa- Ale to chyba nie tylko przyjaciel? ;) Obawiałem się ujawnienia, jak ognia, ale wiedziałem, że prędzej czy później trzeba, że kiedyś i tak mimochodem się ujawnię, przypadkiem.. Jako, że babcia miała wizytę kontrolną w szpitalu, odwiedziliśmy ją razem. Pozmawialiśmy szczerze, na oddziale, na korytarzu pełnym ludzi. Babcia mówiła, że od dłuższego czasu miała myśli- iż nie jestem hetero. Dziadkowi potrzeba było więcej czasu, ale oboje mnie akceptują.
    Potem pora na ojca- przyjął to po 'swojemu', na swój sposób, ale z perspektywy czasu widzę, że musiał upłynąć cały rok, by mnie zaakceptował. Natomiast z kuzynką była najłatwiej, najprościej. Spotkaliśmy się w mojej ulubionej knajpie. Siedzimy, rozmawiamy, i mówię- Beata, jestem gejem. A ona- domyślałam się, dawno temu pożyczyłam podręcznik do matematyki (pewnie jakiś list zostawiłem w środku). Z perspektywy czasu widzę, że najwięcej czasu to ja sam potrzebowałem- od podjęcia decyzji do realizacji- coming out-u. Nie żałuję :)

    Sławek z Wrocławia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie historie niesamowicie nas cieszą! Masz wspaniałą rodzinę jak widać, oby więcej takich osób w naszym społeczeństwie :) Najbardziej cieszmy się jednak Twoją odwagą i tym, że zrealizowałeś swoje postanowienie, a jak widać reakcje nie były aż tak straszne. Miło, że się z nami podzieliłeś, zwłaszcza, że jak napisałeś przerwałeś monotonię i pokazałeś bardziej tolerancyjne oblicze naszych rodaków... Sławku, życzymy Ci dużo miłości :)

      Usuń
  5. Historie Coming Out, zawsze przyprawiają mnie o łzy.
    Bywa różnie, niektórzy piszą, że jak to wspaniale rodzina ich zaakceptowała a inni wręcz przeciwnie. Nie mogę pojąć jak rodzice mogą wyrzucić dziecko z domu, pozbawiając je godności.
    Ja z Comming out-em czekałem długo. (opisałem to u siebie na blogu)
    Od ponad 6 lat jestem w związku, a od orku moja rodzina o tym wie.
    5 lat ukrywania się , kłamstw i wymyślania historii.
    Podczas pobytu w domu, rozmawiałem z Mamą i wyszła bardzo niezręczna sytuacja, Mama zasugerowała mi , że coś ukrywam, wtedy wiedziałem, że nadszedł ten moment aczkolwiek nie mogłem się przełamać.
    Rozmowa potoczyła się innym torem a ja poszedłem do mojej siostry. Powiedziałem jej o sobie, o moich chłopaku itd. na co ona, że domyślała się i w sumie nie mamy o czym rozmawiać, dla niej to normalne.
    Następnego dnia już musiałem wyjechać i jak sie okazało moja siostra powiedziała o naszej rozmowie Mamię.
    Przez pół roku nic o tym nie wiedziałem, przypadkiem siostra się wygadała, i wtedy zrozumiałem, że czas na kolejny krok.
    Zaproponowałem Mamie przyjazd do nas. Mama wtedy niechętnie mówiła o moich facecie,ale z każdą rozmową(przez skype) otwierała się i pytała o niego.
    Jak się okazuje w moim przypadku, Dzięki Bogu nie było dramatów.
    Dziś jesteśmy rodziną, co chwile ktoś nas odwiedza.
    Jest to ogromne szczęscie dla mnie, że nie musze niczego ukrywać.
    Straconych lat nikt mi nie zwróci, ale mamy czas na wspólną przyszłość
    Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń
  6. Z chłopakiem jestem od niedawna. Co prawda, dzieli nas trochę kilometrów, ale nie ma przeszkody, której byśmy nie mogli pokonać. O swojej orientacji wiem od paru lat, ale pierwszy raz odważyłem się z kimś być. Z jednej strony fajnie się w końcu zobaczyć z drugą połówką, ale z drugiej ciągle musimy szukać jakiegoś miejsca, gdzie nie ma ludzi. Chociaż nawet trochę śmiać mi się chciało z paru starszych panów, którzy do nas dzisiaj w Katowicach wołali od pedałów. Nie powiem, trochę mnie to dotknęło, ale miałem przy sobie wszystko, czego pragnę. Kto wie, może kiedyś historia mojego coming out'u się pojawi na łamach waszego bloga. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, w sumie jestem nowa w tym temacie :D w sumie to moze nie nowa, ale od w sumie roku zyje w zgodzie z sobą i już wiem że moje szczęscię znajduje u boku kobiety. Mozna powiedziec ze stracilam duzo lat, ale ja sie pocieszam ze lepiej pozno niż wcale.:) Szukam duzo ostatnio artykułow o comin-oucie i wlasnie trafilam na ta stronke :P i wlasnie sie zastanawiam jak sie ujawnnic ;) Spotykalam sie wczesniej z facetami i z kobietmi tez, ale wszystkie znajomosci byly przelotne nie bylo nic, a od marca spotykam sie z Moja J. Jeest cudownie spotykamy sie jak tylko mozemy bo dzieli nas odlegosc, ale do tej pory nie opuscilysmy zadnego weekendu ;P Moja matka wie bo powiedzialam jej juz od pierwszej wizyty jak J miala u mnie nocowac, ale ostatnio czesto porusza ten temat kiedy powiem ojcu i innym, w sumie otoczenie wie najblizsze, nie oznajmilam tego na FB czy innych portalach, nie mam nawet potrzeby. I tak sie zastanawiam czy lepiej to zrobic czy nie ? wiem ze w ukryciu zyc dlugo sie nie da, ale czy jesli jeszcze sama nie wiem jak to lepiej poczekac ? prosze o rady . !
    Pozdrawiam E.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Zawsze miałam moją mamę za osobą otwartą i tolerancyjną, ale kiedy przyszedł czas mojego coming outu mocno się rozczarowałam. Długo panowała niezręczna atmosfera, zero rozmów w tym temacie. Usłyszałam tylko, że to moje życie, a moją dziewczynę lubi jako człowieka, ale nie akceptuje jej jako moją partnerkę. To bardzo bolało i bałam się, że stracę moją ukochaną mamę, z którą zawsze miałam świetny kontakt. Ojca "nie mam", po rozwodzie wypiął się na całą trójkę swoich dzieci i opowiada znajomym, że mama nie umie nawet dzieci wychowywać bo mnie wychowała na lesbijkę.
    Trwało to tak z rok, trochę ponad. Nie zapraszałam dziewczyny do domu. Widywały się z moją mamą na ulicy, kiedy odprowadzała mnie do domu.
    Potem coś zaczęło się zmieniać. W sumie nawet nie wiem kiedy i dlaczego. Powolutku, małymi kroczkami, doszłyśmy do miejsca, w którym jesteśmy teraz. Od 3 lat mieszkamy wszyscy razem - ja, moja dziewczyna, moja mama, mój brat. Moja młodsza siostra już z nami nie mieszka, ale nie ma problemu z moją orientacją - wiedziała już w czasach gimnazjalnych.
    Moja mama traktuje teraz moją partnerkę jak własną córkę. Sprawia jej prezenty na dzień dziecka, święta, urodziny; interesuje się jej stanem zdrowia czy pracą. Bardzo mnie to cieszy. Widocznie potrzebowała trochę czasu, żeby to przetrawić, może potrzebowała z kimś na ten temat porozmawiać, poczytać...nie wiem, nigdy nie pytałam co wpłynęło na tę zmianę.
    Potem przyszedł czas na resztę rodziny. Brat mamy sam się domyślił i nie mają z żoną żadnego problemu w związku z tym. Reszta tak samo. Kiedy podczas jakiejś rodzinnej uroczystości nie ma mojej dziewczyny zawsze pytają czy będzie lub gdzie jest.

    Nie jestem w stanie zrozumieć jak rodzic może wyprzeć się dziecka, wyrzucić z domu, pobić czy zwyzywać w związku z jego homoseksualizmem. Przeraża mnie skala takich przypadków.
    Tak samo dobija mnie twierdzenie, że dziecko wychowane przez parę tej samej płci samo będzie homo. Przecież nas, homoseksualistów, wychowały osoby heteroseksualne, często nawet nie mieliśmy styczności z homoseksualizmem, dopóki sami nie zaczęliśmy u siebie obserwować zainteresowania przeciwną płcią. Ze mną tak było. Kiedy zaczęły podoba mi się dziewczyny byłam przerażona. Teraz jestem dumna z tego kim jestem i w pełni akceptuję siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja jestem mama wspanialej dziewczyny lesbijki. Nie miałam problemu z zaakceptowaniem jej wyboru. Bylam zaskoczona bo spotykala się z chłopakami - ale teraz dopiero widze ja naprawdę szczesliwa :).Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie. iza

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam jak ja powiedziałam ludziom o moim homoseksualiźmie. Była to druga klasa liceum. Cała moja rodzina snuła już teorie na temat tego jaką płeć wolę głównie z powodu że źle wypowiadałam się o facetach, dziadkowie (z którymi miałam bardzo dobre kontakty) oczywiście nie potrafili przyjąć do świadomości innej opcji niż hetero. Była wtedy pierwsza komunia święta mojego kuzyna. Ubrałam wtedy koszulę, krawat, melonik i męskie buty, a moja ciężarna kuzynka zażartowała że chyba zostałam trans. Wstałam wtedy od stołu, i krzyknęłam na całą salę ,,Rodzino, jestem homo, i mam w dupie czy wam się podoba czy nie". Na początku była cisza. Potem moja mama uśmiechnęła się szeroko i krzyknęła do wuja coś w stylu ,,miałam rację, dawaj portwel", tata nadal patrzył się w telefon, pobożna część rodziny była w szoku, a moja starsza siostra zaczęła uspokajać dziadków, którzy zaczęli się hiperwentylować.

    Co do tego jak jest teraz, to na studia przeprowadziłam się do Stanów, i teraz mieszkam w Oregonie razem z narzeczoną. Mod krewni bardzo polubili Catherine, i jestem z nią szczęśliwa (a ślub planujemy już za osiem miesięcy!)

    OdpowiedzUsuń