piątek, 26 lutego 2016

Jestem lesbijką - Mieszkam na wsi ! Wasze historie czII


"Jednak nie bałam się nigdy złapać za rękę moją partnerkę i dumnie prowadzić ją przez te obelgi i krzywe spojrzenia"





Dzisiaj kolej na kobiece historie. Wiemy, że na nie czekacie więc bez zbędnych słów, oddajemy Głos w Wasze ręce.

Coming out i reakcje


"Najpierw przyznałam się przed znajomym, a już to było trudne. Bałam się im powiedzieć, mimo, że byłam pewna, że moje przyjaciółki są najlepsze to jednak w pewien sposób bałam się, że mnie obśmieją. Bałam się odrzucenia. W sumie teraz patrząc z perspektywy czasu cały ten stres był beznadziejny. Tak się martwiłam, że nie zauważyłam jak moja przyjaciółka przyznaje się do bycia bi. Kiedy byłam pokrzepiona tym, ze mnie nie odrzuciły tak samo jak moja bi koleżanka, nie wstydziłyśmy się o tym mówić (...)" Małgosia

"Jak powiedziałam mamie to "ludzie" byli właściwie jej jedyną obawą, że będą mówić, że dziadkowie się dowiedzą, że będę miała nieprzyjemności. Najtrudniejsze było dla mnie powiedzenie przyjaciółce, bo wiedziałam, że ma bardzo homofobiczne poglądy. Przyjęła to szokiem, było kilka dni ciszy między nami, ale dałam jej czas, żeby się z tym tematem oswoiła, a teraz ... obraca się w branżowych środowiskach i przejęła większość moich znajomych (...)" Julka

"Wie tylko mama i brat. Powiedziałam znajomej, która była "przyjaciółką", ale ta wyśmiała mnie słowami "Myślałam, że żartujesz!". (...)" Klaudia

"Mojej rodzinie było ciężko to zrozumieć (do dziś mają nadzieję, że może jednak mi się to odwidzi), jednak mam od rodziców wsparcie, wiedzieli ile przeszłam przez kobiety, a były dość destrukcyjne, mimo, że to ze mną były w związku dużo też wniosły w życie moich rodziców. Wspierali mnie kiedy byłam w szpitalach, czy kiedy byłam po zapaściach emocjonalnych i psychicznych. Teraz chcą tylko tego, żebym była szczęśliwa (...)." Natalia



Polska wieś - jak to wygląda ?


"Jak to na wieś przyszło szybko się rozniosło, nauczyciele traktowali mnie normalnie, nie było żadnych głupich spojrzeń. Sprawa zmieniła się dopiero kiedy z chorobowego wróciła moja wychowawczyni. Bardzo jej nie lubię, tak jak i ona mnie, ale nigdy nic na nią nie gadałam, ona niestety postąpiła inaczej. Otwarcie wyśmiewała moją orientacje. Na początku bardzo mnie to przygnębiło, chciałam się pociąć. Przyjaciółki namówiły mnie na wizytę u pedagoga szkolnego i to mnie bardzo podniosło na duchu. Pani dużo mówiła, że moja wychowawczyni nie powinna tak mówić, że nie mam się wstydzić tego kim jestem. Po rozmowie z nią poszłam do wychowawczyni, ona mnie wyśmiała. Potem z Panią porozmawiała Pani pedagog i było lepiej. W końcu temat się znudził i było ok (...)" Małgosia

"Mieszkam w niedużym mieście typu "każdy zna każdego". Generalnie nie miałam nigdy jakiegoś szczególnego coming outu bo nigdy się nie ukrywałam. (...) Grupę znajomych miałam tam dość dużą więc przez długi czas zastanawiałam się czy mówić i jak mówić. W końcu zrobił to za mnie kolega na ognisku (...). Oczywiście zebrała się garstka osób w klasie, która patrzyła na to krzywo, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Na ulicy zdarzyły mi się dwie niefajne sytuacje. Raz dwóch dresów rzuciło jakiś komentarz jak szłam z dziewczyną za rękę, to zatrzymałam się, żeby z nimi pogadać i dostałyśmy zaproszenie na kebaba. Kiedyś jakiś przechodzący chłopak rzucił jakieś wyzwiska, ale nie zwróciłyśmy uwagi (...)" Julka

"W mojej, małej mieścinie nie jestem ujawniona (...). Na co dzień spotykam się z komentarzami osób z klasy, które twierdzą, że lesbijki to zło i wgl. Najbliższa koleżanka prawie codziennie obgaduje przy mnie ujawnioną dziewczynę z młodszej klasy. Nie chciałabym przez ostatnie miesiące tutaj słuchać zgryźliwych komentarzy na swój temat, a wiem, że takie by były." Klaudia

"Miasto z którego pochodzę jest totalnie nietolerancyjne, wystarczy tylko trochę inaczej wyglądać, a raczej lekko odstawać od normy i już jest się wytykanym przez ludzi, a wieści szybko się roznoszą i trafiają do rodziny. Jednak nie bałam się nigdy złapać za rękę moją partnerkę i dumnie prowadzić ją przez te obelgi i krzywe spojrzenia. Z czasem stało się to tak naturalne, że nie przywiązywałyśmy do tego wagi(...)" Natalia



Jak było dalej ?


"Swoją orientację nauczyłam się lubić, bo widzę ile ona we mnie zmieniła. I to na lepsze." Małgosia

"Generalnie życie w małym mieście kompletnie nie przeszkadzało mi w byciu sobą (...)." Julka

"Teraz wiem, że pójście z drugą połówką na studniówkę byłoby błędem i dobrze, że zabrałam przyjaciela. Geja de facto. Nie jestem gotowa na ujawnienie (...). Zaraz matura, a potem przeprowadzka do większego miasta, bo sytuacja mnie dusi." Klaudia

"Rodzice. Zdarza się, że przez impulsy wypominają mi wylane łzy, czy chwile gdy wyrywali sobie włosy z głowy, z nerwów i z tego, czy jeszcze kiedykolwiek mnie zobaczą, w kożdym razie wiem, że już zrozumieli, że to nie choroba, tylko to, że po prostu każdy ma prawo kochać kogo chce i do kogo coś czuje, newet jeśli jest to osoba o tej samej płci. Najważniejsze jest szczęście jego dziecka, bez skreślania go w tym chorym społeczeństwie i znieczulicy." Natalia



Z tego miejsca serdecznie dziękujemy naszym wspaniałym bohaterkom Małgosi, Julce, Klaudii i Natalii za to, że chciały podzielić się z nami swoimi historiami. Życzymy Wam Dziewczyny dużo miłości i dumy z bycia sobą. W społeczeństwie pełnym stereotypowych uprzedzeń nie jest łatwo odstawać od przyjętej przez większość normy, jednak jak widać można, a nawet trzeba. To my i nasza walka o możliwość bycia sobą toruje drogę następnym. Nie bójmy się negatywnej opinii innych. Mamy prawo żyć tak jak czujemy, a nasza miłość jest równie wartościowa i mocna jak każdej innej osoby.

Jeżeli ktoś z Was chciałby podzielić się swoimi historiami i doświadczeniami z życia na wsi i w małych miasteczkach to zachęcamy do kontaktu z Panią Martą Szarejko, dziennikarką, która będzie pisała książkę na ten temat i szuka bohaterów. Tutaj mejl: marta_szarejko@tlen.pl



12 komentarzy:

  1. Ciekawy post, bardzo przydatny zwlaszcza dla ludzi żyjacych w dużych miastach, nieświadomych jak sytuacja homo i bi wygląda na prowincji. A bohaterkom - dużo szczęścia i sukcesów w życiu, a zwłaszcza - otoczenia oceniającego ich charakter, nie orientację :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie. Przyznanie się najbliższym znajomym jest czasami o wiele trudniejsze, niż powiedzenie o fakcie rodzicom. Przynajmniej u mnie tak jest. Przymierzam się do ujawnienia i czuję, że afera w domu będzie, ale mama jakoś to przeżyje. :) O wiele bardziej boję się reakcji przyjaciółki i bardzo dobrego kumpla, który również ma homofobiczne poglądy. Jakiś czas temu rozmawiałam z nim tak ogólnie o homoseksualistach i oczywiście była gadka z jego strony, że tacy ludzie są nienormalni. Jak wytoczyłam mu działo, że byliśmy kiedyś na imprezie, na której były 2 lesbijki (on się wtedy nie zorientował), to trochę spuścił z tonu. Ktoś jednak mi kiedyś powiedział, że miarą tego czy ktoś jest naszym przyjacielem, jest właśnie to czy potrafi nas akceptować takimi jakimi jesteśmy. Okaże się. :) Jeśli przyjaciółka odejdzie, no cóż. Widocznie nie była mnie warta.

    m.

    OdpowiedzUsuń
  3. Maluję sobie paznokcie i czytam... Czekam aż wyschną i czytam ponownie. Te wypowiedzi podnoszą mnie na duchu (dziewczyny bohaterki!) i jednocześnie sprawiają, że spada mi wiara w ludzi (tych, którzy tego nie rozumieją). Lubię tu wpadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post, koleżanka mojego chłopaka była na studniówce ze swoją partnerka, ja na co dzien w bliskim otoczeniu miałam styczność tylko z gejami, a dziewczyn o orientacji homoseksualnej nie miałam okazji poznać, wiec szczerze powiem, zrobiły na mnie super wrażenie, mega słodkie. Życzę Wam duzo miłości i szacunku :)
    http://isabela-a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem heteroseksualna, ale całym sercem wspieram te dziewczyny, dziewczyny silne, które potrafią pokazać, że bycie sobą jest najważniejsze. Mój chłopak z kolei to totalny homofob. Nie toleruje innej orientacji, i jak jeszcze lesbijki po trudach i znoju pewnie by zaakceptował, to gej jest dla Niego nie do przełknięcia. Nie wyobrażam sobie kiedyś sytuacji, że nasz syn oznajmia: "Mamo, tato, jestem gejem". Ja z pewnością stanęłabym murem, ale on ? Ciężko jest wyjść z zaściankowych poglądów, trzeba jednak zrozumieć, że orientacja to nie kwestia wyboru, tylko bycia. Gdybym mogła wybrać, miałabym brązowe oczy, mam jednak niebieskie i w związku z tym mam się czuć kimś gorszym? Problem polega na tym, że ludziom się często wydaje, że orientacja to jest takie widzimisię i przecież można to odmienić... Mam nadzieję, że nadejdą czasy kiedy każdy będzie mógł być sobą bez względu na otoczenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "trzeba jednak zrozumieć, że orientacja to nie kwestia wyboru, tylko bycia. Gdybym mogła wybrać, miałabym brązowe oczy, mam jednak niebieskie i w związku z tym mam się czuć kimś gorszym? Problem polega na tym, że ludziom się często wydaje, że orientacja to jest takie widzimisię i przecież można to odmienić..." - ooooo tej Pani należy polać, bo dobrze gada. :) Tutaj na blogu gdzieś już czytałam, że orientacja homo to np. wynik wychowania i tego, że skądś czerpało się wzorce. :) Nie wiem jakim cudem heteroseksualni rodzice mogą wychować dziecko na homo, ale ok. :P

      m.

      Usuń
  6. Łooo.
    Mega post, takie właśnie lubie.
    Przynajmniej coś innego ^^
    Czekam na coś nowego!
    Obserwuje!
    Zapraszam do mnie ughxrebel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezwykły artykuł, niezwykle bohaterki. Niestety, małe miasta to siedlisko konserwatyzm, poglądów rodem z kościoła. Jednej z nich udało się dobrze trafić, pozostałe mieszkają lub mieszkały w warunkach mówiących im, że muszą być takie jak wszyscy. Ja też pochodzę z podobnej mieściły i wiem, jak to by wyglądało, jak sprawa różni osłabienie się w dwa dni i stała tematem dowcipów i szyderstw na następne długie lata. Nie jestem lesbijką ale doskonale jestem w stanie sobie wyobrazić coming out w takim miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś, o czym warto wspomnieć odnośnie małych miasteczek czy wsi. W większości przypadków gejów lub lesbijki czeka, przynajmniej według mnie, spore poczucie samotności. Oczywiście w sensie miłosnym, bo przecież znajomych każdy ma. Nie o tym jednak.

    Powiem tak: ten post jest naprawdę dobry. Podziwiam te dziewczyny, wszystkie bez wyjątku. Ale to chyba tak samo jak w poprzednim poście. Powodzenia dla nich i dla was, drogie Autorki w dalszym prowadzeniu bloga :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście trzeba sporo uwagi - zwłaszcza będąc młodym i żyjąc w niewielkiej miejscowości. Szacun!

    OdpowiedzUsuń
  10. Na mojego męża też patrzyli jak na kogoś komu "minie" bo jak zdrowy na umyśle może się wiązać z kaleką.
    No i tak mu nie mija już od 1993 roku :) Pozdrawiam i trzymam kciuki za Was, za bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mieszkam z moją drugą połową na wsi, mamy wspólnie trójkę dzieci, wszyscy o nas wiedzą, nie znoszę ukrywać tego kim jestem, jak ktoś się pyta czy mam faceta od razu odpowiadam, że mam żonę:) Dzieci nigdy nie miały tu problemów w szkole, ja chodzę na zebrania i do moich córek i do jej córki, pisze zwolnienia,nauczyciele
    nas wspierają, sąsiedzi normalnie rozmawiają, a my jesteśmy w piątkę szczęśliwe. Anabella

    OdpowiedzUsuń